I stało się. Pissstacja wychodzi
za mąż. 12 grudnia 2012 roku mój ukochany padł na kolana i poprosił mnie o
rękę. Przy okazji świąt podjęliśmy decyzję, iż jesteśmy gotowi na ślub... i tak
o to, nieświadomi tego co nas czeka, wpadliśmy w wir przedślubnych
przygotowań.
Pełna
nadzieji, wierząca, że „to nie może być aż takie trudne” zaczęłam szukać porad
pomagających młodej parze przygotować to jedno z najważniejszych wydażeń w
życiu. W internecie aż roi się od stron, na których znajdziecie listę (teraz
już wiem, że nie jest to nawet w połowie pełna lista:) rzeczy, o których
musicie pamiętać.
I w tym właśnie momencie, jak
Titanic, zderzyłam się z górą lodową. Pojawiły się pierwsze wątpliwości oraz
pytanie „Czy dam sobie radę?”.
Czy przygotowania będą
przyjemnością? Czy zmienię swoje podejście ze „wszystko musi być idealnie” na
„jakoś to będzie”? A może nie podołam i pójdę na dno niczym wspomniany
wcześniej statek? Chciałabym zaprosić Was do planowania razem ze mną, krok po
kroku mojego ślubu i wesela. Zaczynamy od....


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz