środa, 27 marca 2013

FioletLove


































Kilka inspiracji

A dzisiaj mam dla Was kilka inspiracji...


































poniedziałek, 25 marca 2013

Co wziąć pod uwagę przy wyborze miejsca...


...czyli jak i gdzie.


Co po winno się wziąć pod uwagę przy wyborze miejsca?
Po pierwsze to jaką formę ma mieć wasz ślub. 
Czy chcecie żeby była to ceremonia świecka czy zgodna z obrzędem religijnym.
Wybór jest na prawdę bardzo duży i to bez względu na to jaką formę wybierzecie, bo oczywiście dla chcącego nic trudnego.
Dla miłośników natury polecam ślub na świeżym powietrzu.





Plusy? Na pewno ślub w ogrodzie, będzie bardzo kameralny i klimatyczny (rodem z komedii romantycznej zza oceanu:). A jeśli uda Wam się znaleźć ogród, który choć trochę będzie przypominał ten zaczarowany to  już zazdroszczę.


No i pytanie: od czego zacząć poszukiwania ogrodu? Od znalezienia odpowiedniego lokalu, który takowy ogród posiada. Ślub i wesele w jednym miejscu to na prawdę bardzo wygodne rozwiązanie nie tylko z perspektywy ślubujących sobie, ale też zaproszonych gości.



Organizacja uroczystości zaślubin w plenerze wymaga uzyskania odpowiedniego pozwolenia. W przypadku USC konieczne jest podanie, w którym podamy przyczynę zawarcia związku małżeńskiego poza urzędem. Proponuję jednak nie ograniczać się jedynie do podania. Myślę, że jak najbardziej wskazana będzie osobista rozmowa z kierownikiem USC (a jeśli będzie nim kobieta, to już na pewno się zgodzi:).  





Bardzo podobnie sytuacja wygląda w przypadku ślubu kościelnego. Po pierwsze zgodę na ceremonię w plenerze wyrazić musi ksiądz, ale to nie koniec. Niezbędna będzie również licencja (wydawana przez  biskupa), w której określone zostanie dokładnie miejsce uroczystości.



Zadbać musimy nie tylko o dekorację, ale również o miejsca do siedzenia dla gości oraz młodych, o stół, w przypadku ślubu kościelnego o klęczniki, krzyż. Do ślubu cywilnego konieczne będzie godło. 




Pomysł ze ślubem w plenerze jest na pewno bardzo oryginalny i nie łatwy do zorganizowania, co nie oznacze, że nie jest on wykonalny. 
Przygotować należy również jakieś awaryjne, zapasowe miejsce w przypadku np. nagłego załamania pogody. Z kolei jeżeli uroczystość planujecie późnym wieczorem koniecznie pomyślcie o świecach odstraszających komary.






A chcecie zobaczyć, gdzie odbędzie się mój ślub? Tą tajemnicę zdradzę niebawem, a tymczasem życzę miłego wieczoru.

 Pozdrawiam Pissstacja




sobota, 23 marca 2013

Pierwszy komentarz

Bardzo dziękuję za pierwszy komentarz
Cieszę się, że mój blog się spodobał. To na prawdę bardzo wiele dla mnie znaczy:).


A jak wyglądały Wasze zaręczyny? 



Pozdrawiam Pissstacja   

Pierwsze spotkanie rodziców, czyli...

...nie taki diabeł straszny.

Jak już pisałam wcześniej, bardzo zależało mi na tym, 
żeby pierwsze spotkanie naszych rodziców wypadło dobrze.
 Dlatego też przygotowania spędzały mi sen z powiek. 
Żeby uniknąć niezręcznej ciszy, zaprosiliśmy również nasze rodzeństwo z dziećmi. 
W sumie piątka maluchów w wieku od 3 miesięcy do 8 lat.



Niestety od rana wszystko szło nie po mojej myśli. 
Po pierwsze nie dopisała pogoda. Przez całą noc padał śnieg. 
Podwórko zasypane po kolana, drogi ledwo przejezdne. 
Bardzo mnie to zmartwiło, bo moi goście mieli do przejechania ponad 60 km.



Jakby tego było mało moja mama trzeci dzień z rzędu zmagała się z gorączką, 
a to ona miała zarządzać kuchnią. 
Już myślałam, żeby to wszystko odwołać, bo ewidentnie wszystkie znaki na niebie i na ziemi dawały mi do zrozumienia, że to nie jest dobry dzień. Ale oczywiście tylko spokój nas uratuje. 



Tato ze szwagrem zabrali się za odśnieżanie, siostra za nakrywanie do stołu, a ja,mimo że pieczenie nie jest moim konikiem, pomyślałam, ze przygotuję sernik.
I co? I oczywiście nie wyszedł. Takiego zakalca to świat jeszcze nie widział. 
Byłam tak wściekła, że było mi już na prawdę wszystko jedno....oczywiście tylko do momentu, kiedy zadzwonił mój D., że za 10 minut będą na miejscu. 


I zaczęło się. Tata zamiast poczekać na gości w środku, wyszedł przed dom, żeby pokazać gdzie mogą zaparkować, w tym czasie do domu wpadły dzieci, 
a między nimi prześliznęli się moi przyszli teściowie i mój D. 
Zanim zdążyłam się obejrzeć wszyscy już się zapoznali i przeszli do salonu. 
Ponieważ nie dalibyśmy rady wytrzymać z zaręczynami do deseru, postanowiliśmy zrobić to jeszcze przed obiadem ( a co, pieprzyć te wszystkie sawłarwiwry:):):)).


Mój ukochany po wręczeniu mamie kwiatów a tacie trunku, przeszedł do rzeczy. 
Delikatnie drżącym głosem wyjaśnił rodzicom, 
że chcemy spędzić ze sobą resztę życia i co oni na to(to oczywiście relacja w skrócie:). 


Potem padł na kolana, tym razem do mnie skierował kilka miłych słów i wsunął mi na palec pierścionek.  
Były brawa, gratulacje i jakże wielka, wielka ulga, że już po wszystkim.


Potem wszystko poszło jak z płatka. 
Rodzice szybko znaleźli wspólny język. Mamy na początku zwracały się do siebie na "Pani", ale w pewnym momencie tata zabrał głos i powiedział : 
"Widzę, że sobie jeszcze dziewczyny Paniacie. My z Janem (tata mojego D.)
 jesteśmy już na TY, więc i Wam proponuję".



Podsumowując, mimo że nie wszystko odbyło się tak jak sobie zaplanowałam, było super. 
Atmosfera przerosła moje najśmielsze oczekiwania.
Bardzo się cieszę, że Nasze rodziny przypadły sobie do gustu.

...to był na prawdę bardzo udany dzień. 
I Wam też takiego życzę:)

Pozdrawiam Pissstacja












czwartek, 21 marca 2013

Zaręczynowy savoir-vivre

...czyli jak powinny wyglądać oficjalne zaręczyny.



Któregoś dnia wieczorem usiedliśmy z D. przed komputerem i zaczęliśmy szukać informacji na temat zaręczynowego savoir-vivre
Jak to  właściwie powinno wyglądać? Zależało nam na tym, żeby nie palnąć jakiejś gafy i żeby nikt nie poczuł się urażony. I tak wyczytaliśmy, że:

Uroczystość powinna odbyć się w domu narzeczonej.




  
             Narzeczony, ubrany elegancko (koszulka, krawacik, muszka, te sprawy…), 
powinien stawić się na miejscu punktualnie, wraz z rodzicami.





Drzwi przybyłym gościom otworzyć powinien ojciec narzeczonej 
tudzież inna osoba pełniąca rolę głowy rodziny.





Przy powitaniu narzeczony wręcza przyszłym teściom upominki
mama jego przyszłej żony powinna dostać bukiet kwiatów, 
a ojciec, coś związanego z jego hobby (dziwne:/ ). 
W jednym z poradników  savoir-vivre znalazłam również informację, 
że wielkim nietaktem jest obdarowywanie ojca narzeczonej alkoholem wysokoprocentowym, ale uważam, że można zrobić wyjątek, jeśli jest to akurat jego hobby …JJ






Pamiętajcie, ze rodziców powinno się sobie przedstawić
Właściwie nie ma znaczenia czy zrobi to narzeczona czy narzeczony 
(o ile oczywiście rodzice jego przyszłej żony go znają:) 
Natomiast ważne jest żeby gości przedstawiać gospodarzom. 
Czyli mówimy:
 „Mamo, chciałabym przedstawić Ci mamę D., Panią XXX” 
a potem: 
„Pani XXX, to moja mama YYY”. 
Przedstawiani powinni podać sobie dłoń na powitanie. 




Kiedy wszyscy zostaną już sobie przedstawieni, 
dajmy im chwilkę porozmawiać, niech każdy uspokoi się, ochłonie.





Kolejnym punktem  jest posiłek, po którym narzeczony powinien wstać i zakomunikować, 
że chciałby rozpocząć centralny moment uroczystości. 
Pozostali uczestnicy spotkania powinni w tym momencie wstać. 
Nikt nie powinien już jeść i pić. 
Przerwać należy również prowadzone rozmowy.




I najważniejszy moment, narzeczony oświadcza się.



... i żyli długo i szczęśliwie ...


            Taaa daaam .. i koniec. Proste prawda?
 Ha, ha tak się oczywiście tylko wydaje. Jutro opowiem Wam jak to wyglądało u nas.

 Pozdrawiam Pissstacja  










wtorek, 19 marca 2013

Mamy już datę, czas na wybór miejsca, ale najpierw....



... oficjalne zaręczyny

Brrr, na samą myśl przechodzą mnie ciarki.


Kiedy mój D. zaproponował, nie, nie właściwie zapytał kiedy organizujemy oficjalne zaręczyny (tak, jakby to było taaakie oczywiste), myślałam , że robi sobie ze mnie żarty. Nie jesteśmy jacyś mega nowocześni, ale czy w obecnych czasach na pewno aż tak bardzo powinno się przestrzegać, jakże moim zdaniem, żenującej tradycji.


Na początku trochę pospieraliśmy się oczywiście. Mieliśmy odmienne zdania na ten temat, ale doszli do tego rodzice...i nie pozostało mi nic innego jak skapitulować.
Opinii na ten oficjalnych zaręczyn jest niemalże tyle ile osób wypowiadających się. Moja przyszła teściowa uznała, że jeśli nie zorganizujemy przyjęcia zaręczynowego, na którym mój D. oficjalnie poprosi moich rodziców o moją rękę, to moi rodzice na pewno poczują się urażeni. Oczywiście nic bardziej mylnego.






 Kto inny z kolei próbował nas przekonać, że rodzicom w ogóle nie powinniśmy mówić, że zrobiliśmy „to” za ich plecami. Powinniśmy raczej powiedzieć, że dopiero o „tym” myślimy. :/ (Szczęśliwa jak wtedy kiedy dostałam pierwszą lalkę Barbie z PeWeXu kupioną za dolary, miałam niby udawać, że nie jestem jeszcze w pełni narzeczoną? O nie, nie NIGDY W życiu.)



Wydaje mi się,że narzeczeni coraz częściej odchodzą od organizowania tego typu imprezy. Spośród moich koleżanek tylko jedna zdecydowała się na oficjalne zaręczyny. Inna zorganizowała „przyjęcie zapoznawcze” dla rodziców na kilka miesięcy przed weselem. 
Zdecydowana większość "świeżo zaręczonych" par, uważa tą tradycję za mocno staroświecką.  Trochę młodsza ode mnie znajoma zapytana ostatnio co o tym sądzi powiedziała: „ja dorosła istota, kobieta, w dobie mocno forsowanego feminizmu miałabym pozwolić, żeby mój ukochany pytał kogoś poza mną o moją rękę? Sama dobrze wiem co mam z nią zrobić”:)







Niemniej jednak stanęło na tym, że oficjalne zaręczyny się odbędą. Już uzgodniliśmy termin. 

Ponieważ nasi rodzice nigdy wcześniej się nie widzieli, zaczęliśmy główkować nad tym w jaki sposób powinniśmy ich sobie przedstawić..... pora na zaręczynowy savoir-vivre.


Pozdrawiam Pissstacja